sobota, 11 lutego 2012

O Armii i Grabińskim


O Armii i Grabińskim
z Arkadiuszem Wojciechowskim, odtwórcą głównej roli fabularnej w filmie „Podróż na Wschód” wydanej w formie dodatku do książki „Soul Side Story” Tomasza Budzyńskiego



-Arku, skąd pomysł: Armia i Grabiński  w jednym filmie?

sprawdź cenę tej książki
- To było dość rozciągnięte w czasie. Podczas któregoś ze spotkań z Tomkiem Budzyńskim zaproponowałem nagranie teledysku do wybranego utworu grupy Armia, przy czym teledysk miałby dziać się w pociągu lub w innej szeroko rozumianej  przestrzeni kolejowej. Tomek zareagował entuzjastycznie po czym… zamilkł w tej kwestii na pół roku (śmiech). I nagle powiedział mi, że już ma pomysł ale nie na teledysk, a na pełnometrażowy film, swoistą mieszankę historii Armii i historii Maszynisty Grota – głównego bohatera  jednego z opowiadań Grabińskiego. A rolę szalonego maszynisty miałem zagrać ja. Idea wydawała mi się dość ekscentryczna, ale po kolejnym półroczu film był gotowy i wydaje się, że eksperyment się powiódł. Film zbiera przychylne recenzje:  od „Nowych Horyzontów” po pokazy w kinach całej Polski.

- Czy znałeś opowiadania Stefana Grabińskiego zanim Tomek zaproponował Tobie zagranie głównej roli fabularnej w filmie opowiadającym historię Armii pt. „Podróż na Wschód”?

- Nie czytałem ich wcześniej. Wiedziałem, że istnieją i jakiej tematyki dotyczą. A ponieważ interesuję się tematyką kolejową, miałem od dawna ochotę na tę lekturę. Jakoś jednak nigdy się nie składało… Dopiero przed kręceniem filmu przeczytałem całego „Demona ruchu”. Niespodzianki nie było – bardzo spodobały mi się te opowiadania.  

- Które z opowiadań Grabińskiego lubisz najbardziej?

- Dwa postawiłbym na czele: „Maszynistę Grota” oraz „Głuchą przestrzeń”.

- Dlaczego?

-To pierwsze jest dynamiczne, z zaskakującymi zwrotami akcji. To drugie – tajemnicze i zagadkowe, z autentycznym dreszczykiem.

- Czy postać maszynisty Grota, którego rolę zagrałeś w „Podróży na Wschód” jest Tobie bliska?

-Bliska tylko częściowo, ale interesująca – jak najbardziej.

- Z jakimi cechami Grota utożsamiłbyś się najbardziej, a jakich jego cech po prostu nie lubisz?

- Współodczuwam z Grotem chęć do jazdy pociągiem. Bo on przecież głównie chciał jeździć , lubił kolejowy pęd. Ja też lubię jeździć pociągiem, nawet bez konkretnego celu. Nie chodzi tu przy tym o jakieś konkretne „zaliczenie trasy”, jak to wielu miłośników kolei sobie zakłada.  Przyjemne dla mnie jest bycie w tym mechanicznym organizmie – ruszanie pociągu, stukanie kół, wyglądanie przez okno, oglądanie stacji, kontrast ruchu i bezruchu.

Z drugiej strony Grot odpycha mnie swoją bezkompromisowością. Nawet gdy może się ratować, by jeździć dalej – nie robi tego, jakby celowo się pogrążał. Ale cóż – bez tego opowiadanie nie miałoby swojego dynamizmu i kulminacji.

- Grając tę rolę miałeś okazję pojeździć sobie w kabinie zabytkowego parowozu doświadczając kontrastu ruchu i bezruchu, wyglądając przez urocze okienko Ol-49 , ale musiałeś też przejść razem z tą postacią proces jej bezkompromisowej bezwładności decyzyjnej. W jaki sposób podszedłeś jako aktor do nielubianych przez Ciebie cech maszynisty Grota?

- Starałem się uwidocznić jego narastające szaleństwo. Bo przecież z nikt nie jest winien, że staje się szalony. Stąd w scenie przesłuchania, które przeprowadzają Zawiadowca (Dariusz Basiński) i jego zastępca (Jacek Borusiński) Grot jest nieprzewidywalny – raz nieśmiały i ukorzony, niedługo potem zdystansowany a wręcz chwilami arogancki.

- Co łączy historię Armii z historią szalonego maszynisty?

- W moim osobistym odczuciu – jazda do przodu, ruch. Armia to fenomen na europejskiej scenie muzycznej. Zespół, który mimo swoich punkowych korzeni jest niezwykle trudny do zaszufladkowania. Właśnie dzięki ciągłym artystycznym poszukiwaniom. To tak na poziomie ogólnym. Natomiast w samym filmie zespół jedzie pociągiem prowadzonym przez Grota. Jedzie od rana do wieczora,  z udziałem wielu muzyków, którzy przewinęli się przez skład zespołu. Jadą i grają – a jest co grać, przecież Armia istnieje już od ćwierćwiecza! Ten z pozoru ryzykowny pomysł aby w jednym filmie przemieszać fabułę i dokument, sprawdził się.

- W filmie zagrałeś po raz pierwszy w życiu, ale już na planie filmowym zbierałeś wyłącznie pozytywne opinie na temat swojej gry aktorskiej. Współpracowałeś z bardzo dobrymi aktorami. Nie czułeś tremy?

- Jakoś dziwnie nie. To pewnie w dużej mierze zasługa znakomitej atmosfery na planie filmowym. Było niespiesznie, niewymuszenie, wręcz familijnie.

- Czy możesz zdradzić jaką postać tym razem zagrasz w filmie?

- Istotnie, powstały plany kolejnego filmu z moim udziałem. Zdradzę jedynie, że tym razem warto będzie sobie przed filmem kupić i odświeżyć słynnego „Golema”…











sprawdź cenę książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz