środa, 24 kwietnia 2013

"Kto zabił Jezusa?" Pawła Lisickiego


Pytanie, które Paweł Lisicki uczynił tytułem swojej najnowszej książki: „Kto zabił Jezusa?”, wzbudza wiele kontrowersji wśród osób próbujących czytać historię przez szkło powiększające własnych czasów.

Książka zaczyna się od zaprezentowania parady uprzedzeń dostępnych we współczesnej przestrzeni pojęciowej i medialnej, a związanych z próbami rozkodowywania historycznych przekazów w oparciu o dyrektywy współczesnych kanonów politycznej poprawności. Pomiędzy przytaczanymi licznie przykładami tego rodzaju nadinterpretacji i podejmowaną z nimi polemiką, czytelnik znajdzie tezę, która moim zdaniem, stanowi myśl przewodnią książki Lisickiego:

„ Jedynym celem pracy historycznej powinno być dążenie do ustalenia faktów. Wszystkie inne cele, dydaktyczne, pedagogiczne, moralne, ideologiczne, mogą mieć znaczenie drugorzędne. W historii procesu Jezusa najważniejsza jest zatem rekonstrukcja zdarzeń i odpowiedź na pytanie, kto, za co i dlaczego skazał Go na śmierć.” (s. 21)

W tym zdaniu określony został temat, którym Paweł Lisicki zamierza zająć się na kartach książki, a jest nim historia procesu Jezusa, oraz cel nadrzędny publikacji, czyli dążenie do ustalenia faktów. I rzeczywiście, te dwie przesłanki stanowią swoisty klucz, którym autor otwiera kolejne rozdziały i w oparciu o który buduje tezy oraz wnioski zawarte w „Kto zabił Jezusa?”

Jak już wspomniałam, na początku książki przytoczone zostały opinie części naukowców i egzegetów negujących prawdziwość historycznego przekazu Ewangelii kanonicznych. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wspólnym mianownikiem większości z nich jest stygmatyzacja antysemityzmem. Przejawia się ona jako groźba oskarżenia o antysemityzm, bądź jako forma obawy przed napiętnowaniem tymże stygmatem.

Tymczasem, pisałam już o tym recenzując „Trzy Najświętsze Hostie” Mieczysława Noskowicza, często bywa tak, że odmienna kultura i archaiczny dla nas styl relacjonowania minionych zdarzeń mogą przeszkadzać niewprawnym czytelnikom w rozkodowywaniu treści zawartych w historycznych tekstach. Historyk, który chciałby ustalić nie tylko fakty ale także zaopatrzyć je np. w ocenę moralną, winien być może wcielić się także w rolę badacza kultury. Jednak ten nie może, chcąc pozostać w zgodzie ze sztuka swego rzemiosła, przykładać do badanych obiektów „miarki” własnych przekonań, czy przesądów.

Można oczywiście pytać, tak jak Piłat, „co to jest prawda?” i nie zauważać tego, że tę Prawdę sami postawiliśmy w stan oskarżenia. Można pytać, czy prawda jest jedna? I warto o to pytać. Jednak szukając odpowiedzi, należy dążyć do odkrywania nie uprzedzeń ale faktów, jak to założył na początku swej publikacji Paweł Lisicki.

Kolejne rozdziały książki wprowadzają czytelnika w atmosferę czasów Chrystusa. Styl tego wprowadzania nie jest płynny, bo nic nie jest tutaj „podane na talerzu”. Autor nie prowadzi czytelnika „za rękę”. Raczej zadaje pytania, pokazując różne poglądy i tezy. Fakty pozostawia zawsze w roli „instancji nadrzędnej”.

W książce możemy przeczytać na przykład o tym jakie role społeczne i polityczne pełniły w czasach Jezusa główne stronnictwa żydowskie: faryzeusze, saduceusze, zeloci i esseńczycy. Jakie były kompetencje i granice władzy Cesarstwa Rzymskiego, jak funkcjonował system zarządzania owym mocarstwem tamtych czasów, kto komu podlegał i w jakim zakresie. Jak kształtowały się stosunki polityczne i społeczne narodu żydowskiego względem okupanta jakim było Cesarstwo Rzymskie, a także wobec narodów ościennych, które uważano za pogańskie i tym samym „nieczyste”. Jaki był stosunek nauczycieli prawa żydowskiego do podatków. Jaki status miała świątynia w Jerozolimie i jakie znaczenie w tym kontekście miały dla Żydów słowa Jezusa o burzeniu świątyni i odbudowywaniu jej w trzy dni, a także fakt wypędzenia z niej przekupniów i wreszcie przeklęcie przez Niego nieowocującego krzewu oliwnego.

Niezwykle ciekawe okazały się dla mnie rozdziały, w których zostali opisani tak zwani ukryci uczniowie Jezusa, Szymon z Arymatei i Nikodem. A także te, w których pokazana została cała złożoność podglebia etyczno-społecznego, któremu przeciwstawiał się Chrystus uzdrawiając chorych i negując przy tym faryzejski system „czyste-nieczyste”. W rozdziale „Inny sens męczeństwa” autor pokazał natomiast głębię dramatu i złożoność symboliki śmierci krzyżowej.

Paweł Lisicki w swojej pracy starał się przedstawić także główne założenia judaizmu czasów starożytnych i sposoby interpretacji Prawa przez przywódców i nauczycieli żydowskich. A także napięcia pomiędzy tymi interpretacjami a nauką Jezusa, które widoczne są także w Ewangeliach kanonicznych.

Podążając za opisem zdarzeń i podejmowanymi próbami ustalania faktów dotyczących zajść, czy przekonań, czytelnik jakby mimochodem skłaniany jest do zadania sobie pytania: „czy Jezus wiedział, że jest Bogiem?” Autor bowiem tak prowadzi swoją narrację jakby postrzegał Chrystusa przez pryzmat teologicznej szkoły antiocheńskiej. Można zastanawiać się, czy nie lepszy byłby klucz aleksandryjski, albo podjęcie próby znalezienia kompromisu pomiędzy „wiedział” i „nie wiedział”? Pytanie to jest ważne i ciekawe. Ja jednak zauważam w przyjętej przez autora formule szkoły antiocheńskiej swoisty „idealizm faktów i konkretów” , który płynnie wpisuje się w przyjętą przez niego ogólną konwencję sympatyzowania na stronach tej publikacji z tym, co jednoznaczne, ścisłe i logiczne. Być może z tego właśnie powodu styl, w jakim napisana została ta praca z początku wydawał mi się nieco „kamienisty” i ciężki. Warto było jednak oprzeć się temu złudzeniu, bo już po kilku rozdziałach książka wciągnęła mnie bez reszty.

Jest to lektura, która wyrzuca czytelnika z kolein schematycznego sposobu myślenia, nie popychając go jednocześnie w stronę pokusy obrazoburczego wykreślania wartości.  Jest ona zatem o tyle ciekawa, co kontrowersyjna. A jedno i drugie, w tym wypadku, jest dużym jej walorem.

 
M. przy herbacie

 

książka dostępna w księgarni internetowej "Książki przy herbacie"