wtorek, 7 czerwca 2016

Złoty świecznik


„Wszyscy kochamy baśnie…”  - to właśnie te słowa, rozpoczynające opis na tylnej okładce książki, sprowokowały mnie do tego, aby sięgnąć po Złoty świecznik Wilhelma Huenermanna w tłumaczeniu Jana Efrema Bieleckiego, wydany przez Wydawnictwo Karmelitów Bosych. Choć słowo „baśń” nie jest szlagierem współczesnej polszczyzny, ani też hitem europejskiej kultury masowej, dla mnie jest nośnikiem bardzo szczególnych treści - jest jakby otwartym oknem tajemnicy, albo ramą obrazu, w którym potencjalnie może wydarzyć się nieskończenie wiele plastycznych i barwnych historii. Kto twierdzi, że jest to słowo zastrzeżone wyłącznie dla dzieci, ten z całą pewnością nie czytał takich baśni Hansa Christiana Andersena, jak np. „Cień” albo „Coś”.

Złoty świecznik jest zbiorem opowiadań z założenia skierowanym do dzieci i młodzieży. Skąd zatem pomysł, aby polecać go także dorosłym odbiorcom? Przyznam szczerze, że jest to myśl bardzo subiektywna. A odpowiedź na nią jest tak samo niejednoznaczna, jak pytanie: „czego szukamy w książkach?” Bo na pewno nie jest tak, że wszyscy poszukujemy tego samego. Książka, aby mogła nas zaciekawić, musi w jakiś sposób wchodzić w relację ze światem, jaki nosimy w sobie, współgrać z naszą bardzo indywidualną wrażliwością. Być może stawiać pytania podobne do tych, jakie rodzą się w zakamarkach naszych umysłów, może wybierać podobne do naszych ścieżki, którymi wędrujemy w poszukiwaniu osobistych odpowiedzi. A zatem, co może znaleźć dorosły czytelnik, na równi z młodszym, w „Złotym świeczniku”? Może nadzieję i dobro? Może opowiedziane w nieco inny sposób biblijne i dziejowe historie, z których niektóre znamy, choć może nie z tak barwnej strony? Może zachętę do układania własnych pytań i odpowiedzi?

A pytań i odpowiedzi może być wiele, ponieważ jedną z funkcji baśni jest pobudzanie wyobraźni czytelnika. Baśń nie jest zatem gatunkiem ani ścisłym, ani bardzo poważnym. Przypowieść zaś nie jest konstrukcją literacką, do jakiej przyzwyczajają nas współcześni twórcy literatury. Na podstawie tych nieskomplikowanych założeń, stwierdzam, że „Złoty świecznik” nie jest dobrym kandydatem na dzisiejszy bestseller. Dla kogoś może być to antyreklamą książki, dla mnie to jej atut, ponieważ doceniam książki wartościowe, które nie zostały napisana „pod publiczkę”. Zresztą lektura ta nie jest dziełem współczesnym. Pierwszy raz została wydana w Niemczech w 1948 r. Co z tego wynika? Dla mnie – ponadczasowy charakter tych, zarazem ciekawych i prostych, opowieści.

Wilhelm Huenermann w swoich opowiadaniach odnosi się do znanych zdarzeń historycznych oraz biblijnych i na ich osnowie wyplata piękne gawędy. Większość z nich, jak przystało na baśnie i przypowieści dla młodszych czytelników, kończy się optymistycznie. Bo taka też jest rola baśni, aby prowadzić przez trudne koleje do pogodnej nadziei. Ale nie wszystkie opowieści są takie. Bo, jak to w życiu bywa, niekiedy zło bywa bardzo natarczywe, a człowiek słaby. Charakter przypowieści zachęca jednak czytelnika do refleksji. Nie zostawia go w mrokach ludzkich upadków, na przekór wszystkiemu skłania do trwania przy dobru.

Złoty świecznik, kiedy weźmie się „go” do ręki, migocze i zmienia barwy, malując kolejne opowiadania unikalnym światłocieniem. Znajdziemy w nich zderzenie młodzieńczego zapału z sędziwą mądrością w „Wiązance wrzosu dla cesarza”, spotkamy biblijnego Jonasza w „Pokucie niniwitów”, zostaniemy zaproszeni do zamyślenia się nad sensem śmierci i narodzin czytając „Okręt w butelce”, a także wprowadzeni  w utrzymaną  w baśniowym klimacie rajską historię naszych pierwszych rodziców, opisaną jak w lustrzanym odbiciu, w „Węglarczyku i pasterce”. Opowiadań jest łącznie 35, znalazłam wśród nich jedną historię „powracającą”, to znaczy taką, która opisuje koleje życia tego samego bohatera – misjonarza wojujących ze sobą plemion Indian i Eskimosów śnieżnych kresów Dalekiej Północy. Spoiwem wszystkich historii są pytania o wiarę i wartości chrześcijańskie. Choć  nie jest łatwo pisać na ten temat w sposób ciekawy i ponadczasowy, sądzę, że księdzu Wilhelmowi Huenermannowi znakomicie się to udało.
 
M. przy herbacie
 
 
Książka Złoty świecznik dostępna jest w księgarni internetowej Książki przy herbacie
 
Dziękuję Wydawnictwu Karmelitów Bosych za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.