O Armii i Grabińskim
z Arkadiuszem Wojciechowskim, odtwórcą głównej roli fabularnej w filmie „Podróż na Wschód” wydanej w formie dodatku do książki „Soul Side Story” Tomasza Budzyńskiego
z Arkadiuszem Wojciechowskim, odtwórcą głównej roli fabularnej w filmie „Podróż na Wschód” wydanej w formie dodatku do książki „Soul Side Story” Tomasza Budzyńskiego
-Arku, skąd pomysł: Armia i Grabiński
w jednym filmie?
sprawdź cenę tej książki |
- To było dość rozciągnięte w
czasie. Podczas któregoś ze spotkań z Tomkiem Budzyńskim zaproponowałem
nagranie teledysku do wybranego utworu grupy Armia, przy czym teledysk miałby
dziać się w pociągu lub w innej szeroko rozumianej przestrzeni kolejowej. Tomek zareagował
entuzjastycznie po czym… zamilkł w tej kwestii na pół roku (śmiech). I nagle
powiedział mi, że już ma pomysł ale nie na teledysk, a na pełnometrażowy film,
swoistą mieszankę historii Armii i historii Maszynisty Grota – głównego bohatera
jednego z opowiadań Grabińskiego. A rolę
szalonego maszynisty miałem zagrać ja. Idea wydawała mi się dość ekscentryczna,
ale po kolejnym półroczu film był gotowy i wydaje się, że eksperyment się
powiódł. Film zbiera przychylne recenzje: od „Nowych Horyzontów” po pokazy w kinach
całej Polski.
- Czy znałeś opowiadania Stefana Grabińskiego zanim Tomek zaproponował
Tobie zagranie głównej roli fabularnej w filmie opowiadającym historię Armii
pt. „Podróż na Wschód”?
- Nie czytałem ich wcześniej.
Wiedziałem, że istnieją i jakiej tematyki dotyczą. A ponieważ interesuję się
tematyką kolejową, miałem od dawna ochotę na tę lekturę. Jakoś jednak nigdy się
nie składało… Dopiero przed kręceniem filmu przeczytałem całego „Demona ruchu”.
Niespodzianki nie było – bardzo spodobały mi się te opowiadania.
- Które z opowiadań Grabińskiego lubisz najbardziej?
- Dwa postawiłbym na czele: „Maszynistę
Grota” oraz „Głuchą przestrzeń”.
- Dlaczego?
-To pierwsze jest dynamiczne, z
zaskakującymi zwrotami akcji. To drugie – tajemnicze i zagadkowe, z
autentycznym dreszczykiem.
- Czy postać maszynisty Grota, którego rolę zagrałeś w „Podróży na
Wschód” jest Tobie bliska?
-Bliska tylko częściowo, ale
interesująca – jak najbardziej.
- Z jakimi cechami Grota utożsamiłbyś się najbardziej, a jakich jego
cech po prostu nie lubisz?
- Współodczuwam z Grotem chęć do
jazdy pociągiem. Bo on przecież głównie chciał jeździć , lubił kolejowy pęd. Ja
też lubię jeździć pociągiem, nawet bez konkretnego celu. Nie chodzi tu przy tym
o jakieś konkretne „zaliczenie trasy”, jak to wielu miłośników kolei sobie
zakłada. Przyjemne dla mnie jest bycie w
tym mechanicznym organizmie – ruszanie pociągu, stukanie kół, wyglądanie przez
okno, oglądanie stacji, kontrast ruchu i bezruchu.
Z drugiej strony Grot odpycha
mnie swoją bezkompromisowością. Nawet gdy może się ratować, by jeździć dalej –
nie robi tego, jakby celowo się pogrążał. Ale cóż – bez tego opowiadanie nie
miałoby swojego dynamizmu i kulminacji.
- Grając tę rolę miałeś okazję pojeździć sobie w kabinie zabytkowego parowozu
doświadczając kontrastu ruchu i bezruchu, wyglądając przez urocze okienko Ol-49
, ale musiałeś też przejść razem z tą postacią proces jej bezkompromisowej
bezwładności decyzyjnej. W jaki sposób podszedłeś jako aktor do nielubianych przez
Ciebie cech maszynisty Grota?
- Starałem się uwidocznić jego
narastające szaleństwo. Bo przecież z nikt nie jest winien, że staje się
szalony. Stąd w scenie przesłuchania, które przeprowadzają Zawiadowca (Dariusz
Basiński) i jego zastępca (Jacek Borusiński) Grot jest nieprzewidywalny – raz nieśmiały
i ukorzony, niedługo potem zdystansowany a wręcz chwilami arogancki.
- Co łączy historię Armii z historią szalonego maszynisty?
- W moim osobistym odczuciu –
jazda do przodu, ruch. Armia to fenomen na europejskiej scenie muzycznej.
Zespół, który mimo swoich punkowych korzeni jest niezwykle trudny do
zaszufladkowania. Właśnie dzięki ciągłym artystycznym poszukiwaniom. To tak na
poziomie ogólnym. Natomiast w samym filmie zespół jedzie pociągiem prowadzonym
przez Grota. Jedzie od rana do wieczora,
z udziałem wielu muzyków, którzy przewinęli się przez skład zespołu. Jadą
i grają – a jest co grać, przecież Armia istnieje już od ćwierćwiecza! Ten z
pozoru ryzykowny pomysł aby w jednym filmie przemieszać fabułę i dokument,
sprawdził się.
- W filmie zagrałeś po raz pierwszy w życiu, ale już na planie filmowym
zbierałeś wyłącznie pozytywne opinie na temat swojej gry aktorskiej. Współpracowałeś
z bardzo dobrymi aktorami. Nie czułeś tremy?
- Jakoś dziwnie nie. To pewnie w
dużej mierze zasługa znakomitej atmosfery na planie filmowym. Było niespiesznie,
niewymuszenie, wręcz familijnie.
- Czy możesz zdradzić jaką postać tym razem zagrasz w filmie?
- Istotnie, powstały plany
kolejnego filmu z moim udziałem. Zdradzę jedynie, że tym razem warto będzie
sobie przed filmem kupić i odświeżyć słynnego „Golema”…
sprawdź cenę książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz