Pytanie,
które Paweł Lisicki uczynił tytułem swojej najnowszej książki: „Kto zabił
Jezusa?”, wzbudza wiele kontrowersji wśród osób próbujących czytać historię
przez szkło powiększające własnych czasów.
Książka zaczyna się od zaprezentowania parady
uprzedzeń dostępnych we współczesnej przestrzeni pojęciowej i medialnej, a związanych
z próbami rozkodowywania historycznych przekazów w oparciu o dyrektywy
współczesnych kanonów politycznej poprawności. Pomiędzy przytaczanymi licznie
przykładami tego rodzaju nadinterpretacji i podejmowaną z nimi polemiką,
czytelnik znajdzie tezę, która moim zdaniem, stanowi myśl przewodnią książki
Lisickiego:
„ Jedynym celem pracy historycznej powinno być
dążenie do ustalenia faktów. Wszystkie inne cele, dydaktyczne, pedagogiczne,
moralne, ideologiczne, mogą mieć znaczenie drugorzędne. W historii procesu
Jezusa najważniejsza jest zatem rekonstrukcja zdarzeń i odpowiedź na pytanie,
kto, za co i dlaczego skazał Go na śmierć.” (s. 21)
W tym zdaniu określony został temat, którym Paweł Lisicki
zamierza zająć się na kartach książki, a jest nim historia procesu Jezusa, oraz
cel nadrzędny publikacji, czyli dążenie do ustalenia faktów. I rzeczywiście, te
dwie przesłanki stanowią swoisty klucz, którym autor otwiera kolejne rozdziały
i w oparciu o który buduje tezy oraz wnioski zawarte w „Kto zabił Jezusa?”
Jak już wspomniałam, na początku książki przytoczone
zostały opinie części naukowców i egzegetów negujących prawdziwość
historycznego przekazu Ewangelii kanonicznych. Nie sposób oprzeć się wrażeniu,
że wspólnym mianownikiem większości z nich jest stygmatyzacja antysemityzmem.
Przejawia się ona jako groźba oskarżenia o antysemityzm, bądź jako forma obawy
przed napiętnowaniem tymże stygmatem.
Tymczasem, pisałam już o tym recenzując „Trzy Najświętsze
Hostie” Mieczysława Noskowicza, często bywa tak, że odmienna kultura i
archaiczny dla nas styl relacjonowania minionych zdarzeń mogą przeszkadzać
niewprawnym czytelnikom w rozkodowywaniu treści zawartych w historycznych
tekstach. Historyk, który chciałby ustalić nie tylko fakty ale także zaopatrzyć
je np. w ocenę moralną, winien być może wcielić się także w rolę badacza
kultury. Jednak ten nie może, chcąc pozostać w zgodzie ze sztuka swego
rzemiosła, przykładać do badanych obiektów „miarki” własnych przekonań, czy
przesądów.
Można oczywiście pytać, tak jak Piłat, „co to jest
prawda?” i nie zauważać tego, że tę Prawdę sami postawiliśmy w stan oskarżenia.
Można pytać, czy prawda jest jedna? I warto o to pytać. Jednak szukając
odpowiedzi, należy dążyć do odkrywania nie uprzedzeń ale faktów, jak to założył
na początku swej publikacji Paweł Lisicki.
Kolejne rozdziały książki wprowadzają czytelnika w
atmosferę czasów Chrystusa. Styl tego wprowadzania nie jest płynny, bo nic nie
jest tutaj „podane na talerzu”. Autor nie prowadzi czytelnika „za rękę”. Raczej
zadaje pytania, pokazując różne poglądy i tezy. Fakty pozostawia zawsze w roli
„instancji nadrzędnej”.
W książce możemy przeczytać na przykład o tym jakie
role społeczne i polityczne pełniły w czasach Jezusa główne stronnictwa
żydowskie: faryzeusze, saduceusze, zeloci i esseńczycy. Jakie były kompetencje
i granice władzy Cesarstwa Rzymskiego, jak funkcjonował system zarządzania owym
mocarstwem tamtych czasów, kto komu podlegał i w jakim zakresie. Jak
kształtowały się stosunki polityczne i społeczne narodu żydowskiego względem
okupanta jakim było Cesarstwo Rzymskie, a także wobec narodów ościennych, które
uważano za pogańskie i tym samym „nieczyste”. Jaki był stosunek nauczycieli
prawa żydowskiego do podatków. Jaki status miała świątynia w Jerozolimie i
jakie znaczenie w tym kontekście miały dla Żydów słowa Jezusa o burzeniu
świątyni i odbudowywaniu jej w trzy dni, a także fakt wypędzenia z niej
przekupniów i wreszcie przeklęcie przez Niego nieowocującego krzewu oliwnego.
Niezwykle ciekawe okazały się dla mnie rozdziały, w
których zostali opisani tak zwani ukryci uczniowie Jezusa, Szymon z Arymatei i
Nikodem. A także te, w których pokazana została cała złożoność podglebia
etyczno-społecznego, któremu przeciwstawiał się Chrystus uzdrawiając chorych i negując
przy tym faryzejski system „czyste-nieczyste”. W rozdziale „Inny sens
męczeństwa” autor pokazał natomiast głębię dramatu i złożoność symboliki
śmierci krzyżowej.
Paweł Lisicki w swojej pracy starał się przedstawić
także główne założenia judaizmu czasów starożytnych i sposoby interpretacji Prawa
przez przywódców i nauczycieli żydowskich. A także napięcia pomiędzy tymi
interpretacjami a nauką Jezusa, które widoczne są także w Ewangeliach
kanonicznych.
Podążając za opisem zdarzeń i podejmowanymi próbami
ustalania faktów dotyczących zajść, czy przekonań, czytelnik jakby mimochodem skłaniany
jest do zadania sobie pytania: „czy Jezus wiedział, że jest Bogiem?” Autor
bowiem tak prowadzi swoją narrację jakby postrzegał Chrystusa przez pryzmat
teologicznej szkoły antiocheńskiej. Można zastanawiać się, czy nie lepszy byłby
klucz aleksandryjski, albo podjęcie próby znalezienia kompromisu pomiędzy
„wiedział” i „nie wiedział”? Pytanie to jest ważne i ciekawe. Ja jednak zauważam
w przyjętej przez autora formule szkoły antiocheńskiej swoisty „idealizm faktów
i konkretów” , który płynnie wpisuje się w przyjętą przez niego ogólną konwencję
sympatyzowania na stronach tej publikacji z tym, co jednoznaczne, ścisłe i
logiczne. Być może z tego właśnie powodu styl, w jakim napisana została ta
praca z początku wydawał mi się nieco „kamienisty” i ciężki. Warto było jednak
oprzeć się temu złudzeniu, bo już po kilku rozdziałach książka wciągnęła mnie
bez reszty.
Jest to lektura, która wyrzuca czytelnika z kolein
schematycznego sposobu myślenia, nie popychając go jednocześnie w stronę pokusy
obrazoburczego wykreślania wartości. Jest
ona zatem o tyle ciekawa, co kontrowersyjna. A jedno i drugie, w tym wypadku,
jest dużym jej walorem.
M. przy herbacie
książka dostępna w księgarni internetowej "Książki
przy herbacie"